wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział I


Hanail:



Postanowiłam jechać do Nowego Orleanu trochę się rozerwać, może przy okazji spotkam Klausa,
bo czemu nie łączyć przyjemnego z pożytecznym.
Bardzo zależało mi żeby Caroline jechała ze mną ale wiem że jak się dowie dokąd jadę nie zgodzi się mi towarzyszyć, musiałam coś wymyślić żeby jechała że mną do Nowego Orleanu, taki wyjazd jej się przyda, ten rok dla niej nie był najłatwiejszy z tego co wiem przyłapała chłopaka na zdradzie dlatego zerwali, jej ojciec umarł , założę się że było więcej takich przykrych rzeczy o których wie tylko Caroline, w dodatku dzień w dzień musiała siedzieć nad książkami by dobrze zdać kolokwia, nie mała dla siebie czasu żeby się zabawić. Powinna ze mną jechać należą jej się wakacje.


Caroline :



Zaraz po spotkaniu z Hanail zadzwoniłam do Eleny by powiedzieć jej o wakacjach które zaproponowała mi Hanail, poza tym pozwoliła mi zabrać kogoś ze sobą, sama nie pojadę co to, to nie ! więc od razu pomyślałam o Elenie, bo Bonni jedzie do cioci. Powiedziała mi że musi to jeszcze przemyśleć i porozmawiać z Damonem-zapewne nie będzie chciał nigdzie jej puścić.
Natomiast mi kazała się już pakować, jak Hanail uważała że powinnam odpocząć, i zaszaleć.
Obiecała że jak tylko będzie wiedzieć czy może jechać to się odezwie. 
"jak tylko będzie mogła" - a co ona jest małym dzieckiem że musi się o wszystko pytać Damona ? Nie rozumiem tego.

Elena:



Bardzo chciałam towarzyszyć dziewczyną w wyjeździe, bardziej chciałam towarzyszyć Caroline bo Hanail za dobrze nie znałam Caroline mnie z nią zapoznała i raz byliśmy na kawie, a poza tym nie widywałam się już z nią, wracając do tematu wyjazdu bardzo się bałam że Damon nie będzie chciał mnie puścić samej, jest strasznie nadopiekuńczy - znaczy nie narzekam, to bardzo słodkie z jego strony, ale nieraz przesadza.
Wiem że Caroline z obecności Damona nie byłaby zachwycona.
Moje przemyślenia przerwał mi Damon :
-Co ty dzisiaj tak z głową w chmurach chodzisz ?
-Caroline jedzie na wakacje, i mnie prosiła żebym jechała z nią, w prawdzie jedzie już z jedną osobą, ale chciałaby żebym im towarzyszyła.
-Ok. Możemy jechać z Barbie i Bonnie
-Ale Damon, nie chciałabym byśmy psuli Caroline wakacje.
-Nie martw się, postaram się byś była grzeczna i nie psuła barbie wakacji 
Image and video hosting by TinyPic
-Ja mówię poważnie, wiesz że Caroline nie przepada za twoim towarzystwem, i ...
-Auć, to zabolało
- i nie jedzie z nami Bonnie tylko taka jedna Hanail
-Hanail ?
- tak, znasz ją ?
-Nie, tylko to takie rzadko spotykane imię
-Masz rację
-Wiesz może powinnaś ty też jechać, zabawisz się, a ja zostanę ze Stefanem i pozwężamy więzi braterskie czy jakoś tak.
- Jesteś pewien ?
-Ta... powinnaś się zacząć pakować, bo jeszcze zmienię zdanie
Image and video hosting by TinyPic
Damon jakoś dziwnie zmienił nagle zdanie, przed chwilą chciał się wprosić na wyjazd, a teraz od tak mi pozwolił... , nie wiem może mi się tylko zdaje.
Jak obiecałam muszę zadzwonić do Caroline powiedzieć że jednak jadę, ale potrzymam ją w napięciu.
Caroline chyba czekała na mój telefon bo odebrała bardzo przejęta po pierwszym sygnale, jak myślałam zaczęłam bez uczuć nawet można powiedzieć że takim zawiedzionym głosem :
- Wiesz Caroline ja ...- a dwa ostatnie słowa w prost wykrzyczałam pełna entuzjazmu
-... MOGĘ JECHAĆ ! - po drugiej stronie zaraz przed rozłączeniem się usłyszałam jak Caroline skacze ze szczęścia.
3 minuty później dostałam od niej SMS'a
Jeżeli mamy gdziekolwiek jechać
musimy iść na zakupy, nie możemy jechać
z tymi rzeczami w których chodzimy na co dzień.
Jutro o 10:45 zakupy :)

po kolejnych 5 minutach dostałam SMS'a od Hanail :
Jeżeli chcesz jechać to musisz już się pakować
jutro wieczorem wyjeżdżamy, nie ma co zwlekać
z naszymi wakacjami pełnymi niespodzianek


xxx
No to mamy I rozdział, to takie dalsze wprowadzenie do tego co się będzie działo w NO,
 nie za bardzo mi sie podoba ale ta wersja jest lepsza niż poprzednia, sama uważam że wena mnie opuściła po napisaniu prologu, ale ocenę zostawiam wam,
Bardzo dziękuje za bardzo miłe komentarze przy prologu,
Znowu proszę o SZCZERE komentarze, jak widzicie jakieś niedociągnięcia to musicie mi je wytykać. Będe próbować się poprawić, ale nie wiem jak to mi wyjdzie bo nigdy nie miałam drygu do pisania, ale chciałam spróbować. Więc jak wcześniej pisałam, wiem że się powtarzam Ocenę zostawiam wam :)

Pozdrawiam moje ulubione pisarki :)
* Katherine Pierce 
*ArtisticSmile
*Vassilena Rafinnaté
;*

niedziela, 27 kwietnia 2014

Prolog

Nigdy nie myślałam że jeszcze tu wrócę Nowy Orlean - miejsce tak wielu wspomnień...
To tu straciłam większość ludzi na których mi zależało łącznie z częścią siebie. Chciałam zacząć zupełnie od nowa a jednak nie ważne co bym robiła zawsze wracam do punktu wyjścia.
Gdy miałam 5 lat straciłam tu matkę, ale także zyskałam przyjaciela który przygarnął mnie gdy byłam bezbronna, zajął się mną i nauczył jak sobie radzić samemu, zabawne że osoba budząca we wszystkich strach okazała mi tyle dobroci, jedna z najbardziej niebezpiecznych osób na którą mogłam trafić - Klaus Mikaelson, pierwotna hybryda przed którym nie jeden drży.
Początkowo nie rozumiałam dlaczego uratował mi życie, dał dach nad głową i zaopiekował się mną, nie widziałam w tym sensu, jednak coś nas łączyło, obydwoje byliśmy odmieńcami, odrzuconymi przez swoją krew, porzuceni.
Jestem wdzięczna Klausowi że pomimo tego kim jestem a dokładniej czym jestem zapewnił mi bezpieczeństwo,a mógł tak jak po prostu mnie zabić, kto by pomyślał że wampir zaopiekuje się czarownicą. Gdyby mnie zostawił zapewne bym zginęła jak nie z rąk wampira to z rąk czarownic które także pragnęły mej śmierci, uważały mnie za wynaturzenie bo byłam inna, stracenie mnie za młodu zanim zaczęłam stwarzałam dla nich zagrożenie byłoby bardzo korzystne i niezwykle łatwe.

Drugim powodem dlaczego pragnęły mojej śmierci była legenda mówiąca że zabójca מות בתו może przejąć jej moc.
Im dłużej przebywałam z Klausem tym więcej zauważałam podobieństw między nami, on żył w strachu przed Mikaelem, ja przed Silasem, później czarownicami które kilka lat przed moimi narodzinami nazywały się przyjaciółkami mojej matki, wspaniałe koleżanki do tego stopnia że potrafiły zabić ją po to by dopaść mnie.
I tak właśnie przez ponad 100 lat żyłam u boku Klausa, pomimo że w każdej chwili mogłam odwrócić się od niego tak jak to zrobił Marcellus czy jak mu tam było(?) Nie rozumiem jak inni mogą w nim widzieć potwora...czasem zdarzało mu się przekroczyć granice ale nikt nie jest idealny, każdy popełnia błędy, większe lub mniejsze bez przesady...
Od początku wiedziałam ze kiedyś nadejdzie ten czas gdy będę musiała opuścić Nika, w sumie myślałam że wydarzy się to dużo szybciej, ale doszłam do wniosku że bym mogła się odpowiednio zemścić muszę wymyślić dobry plan czyli przemyślany, który potrzebował ciut czasu na dopracowanie. A dopiero po ukończeniu tego planu mogłam szukać zabójcy mojej matki, bo założę się o własne życie ze czarownice same tego nie dokonały, w ciągu 100 lat zabiłam wszystkie "przyjaciółki" matki jednak nagroda główna jeszcze nie została wręczona. Po tylu latach jednak nie mogłam odejść z pustymi rękoma w ramach podzięki przy najbliższym spotkaniu z Mikaelem pozbawiłam go dość ważnego narządu...Ojczym Nika nigdy mu nie dał swego serca więc go wyręczyłam i sama je dostarczyłam - ładnie zapakowane. Po tym wydarzeniu nasz kontakt ciut osłabł, nie mam pojęcia dlaczego, myślałam że będzie zadowolony, najwyraźniej 100 lat to zbyt krótko by poznać kogoś doszczętnie, po owym zdarzeniu postanowiliśmy zrobić krótką przerwę, obiecaliśmy sobie że wkrótce jeszcze się spotkamy.
Przerwa się ciut rozciągnęła w czasie gdyż minęło już koło 200 lat, a ja 
wciąż nie zlokalizowałam kata matki, jednak zabawa w kotka i myszkę trochę mi się już znudziłam więc stwierdziłam że nadszedł czas na trochę więcej zabawy... a co może być lepszego niż spotkanie po latach ?!

Czas najwyższy odświeżyć stare znajomości :)

                                                              xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

No i mamy prolog bardziej to kartka z pamiętnika Hanail...myślę że nie jest tak źle, ale jak już mówiłam wcześniej słaby ze mnie pisarz,i już sie boje że nie będę wiedziała co dalej a to dopiero początek, boje sie że nie będę miała czasu na pisanie,może nabiorę więcej pomysłów czytając blogi i oglądając TVD i The Originals (oby tak było) proszę o szczere komentarze :)

BARDZO DZIĘKUJE ŻE ZNALAZŁEŚ CZAS NA MOJE WYPOCINY :)

Trochę o mnie :)

No więc jestem Justyna, mam 15 lat uwielbiam TVD i The Originals , naczytałam się blogów i sama zdobyłam chęć stworzenia swojego bloga (normalnie męczyło mnie to przez prawie 2 tygodnie w śnie).
Słaby ze mnie human i słabo u mnie z pisaniem i weną ale musiałam spróbować [do odważnych świat należy]
Więc jak będzie strasznie to piszcie, chociaż nie zarzucę sobie że nie spróbowałam. Będę się bardzo starać :)  prosze o szczere komentarze